niedziela, 9 czerwca 2013

3 dni

Także zostały mi 3 dni szkoły! W poniedziałek zostało mi tylko zwalić final z matmy ( poważnie, jakim cudem mam niby dostać z tego dobrą ocenę? Cały rok miałam niekończącą się struggle z tym głupim calculus więc już się z tym pogodziłam..) We wtorek final z angielskiego i .. WAKACJE! JEZU NARESZCIE. Ile można chodzić do szkoły :P 

Na final z angielskiego będę prezentować wiersz Wisławy Szymborkiej - "Nic dwa razy" przetłumaczony na angielski.


Nothing can ever happen twice.
In consequence, the sorry fact is
that we arrive here improvised
and leave without the chance to practice.


Even if there is no one dumber
if you’re the planet’s biggest dunce,
you can’t repeat the class in summer:
this course is only offered once.


 No day copies yesterday,
no two nights will teach what bliss is
in precisely the same way,
with precisely the same kisses.

 One day, perhaps some idle tongue
mentions your name by accident:
I feel as if a rose were flung into the room, all hue and scent                                                                                                             

 The next day, though you’re here with me,
I can’t help looking at the clock:
A rose? A rose? What could that be?
Is that a flower or a rock?
Why do we treat the fleeting day


with so much needless fear and sorrow?
It’s in its nature not to say
Today is always gone tomorrow.

 With smiles and kisses, we prefer
to seek accord beneath our star,
although we’re different (we concur)
just as two drops of water are.

Osobiście dużo bardziej podoba mi się oryginalna polska wersja, ale temu już nic nie poradzę..
Do tego mam zamiar pokazać im ten filmik: 
http://www.youtube.com/watch?v=R6BAGj4orKE Który uważam za niesamowicie uroczy.

Co do rzeczy bardziej ekscytujących niż wiersze.. z czwartku na sobotę byłam w Los Angeles, a dokładniej w Valencji w SIX FLAGS MAGIC MOUNTAIN. To taki Disney Land dla starszych ;)
Było cudownie. Te wszystkie roller coastery były niesamowite.. i na niektórych tak się bałam, że nie mogłam otworzyć oczu.. Ale jak już to odważnie raz na jakiś czas zrobiłam to widziałam piękne LA z wysokości... Te wszystkie jasne światła sprawialy, że nie czuło się późnej godziny. Bowiem byliśmy tam od 22 do 6 rano.



Moimi ulubionymi kolejkami było X2, Tatsu i Goliath ! Ciekawi mogą sobie wygooglować.

A teraz lece! Buziaki i napisze już po GRADUATION!

4 komentarze:

  1. byłam tam w grudniu i się zgodzę, że jest tam cudownie! wyrobiłam sobie nawet karte na rok z darmowymi wejściami :) a tak poza tym to bardzo fajny blog :D mam zamiar wyjechać w tym roku do usa na rok, ale niczego jeszcze nie załatwiłam a już pora... szybko bardzo się na to zdecydowałam. teraz szukam biura z którego mogłabym wyjechać i nie wiem z którego... A tak wgl to wspanialego zakoncznczenia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Six Flags rzeczywiscie jest swietny, bylem dwa razy i polecam! Nie az tak dobrze utrzymany jak Disneyland jesli o sam park chodzi, czystosc i jedzenie, ale rollrcoastery swietne! Mam nadzieje, ze wybralas sie na The drop of doom ;) Trzymaj sie i udanej koncowki roku szkolnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak bardzo Tobie zazdroszczę , że byłaś w Six Flags ! :D Mam nadzieję , ze w 2 klasie liceum uda mi się wyjechać na wymianę i też się tam znajdę :D Jak Twoje Finals ? ;) Czy mogłabyś nagrać filmik po angielsku ? ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :* I jak z tym sklepikiem ?

    OdpowiedzUsuń